Diagnoza SI za nami. Mamy wszystkie dokumenty, które świadczą o tym, że nasze dziecko wymaga terapii integracji sensorycznej. Zaczynamy nowy etap życia, dla całej rodziny.
Terapia powinna być prowadzona przez certyfikowanego terapeutę, w przeznaczonej do tego sali, odpowiednio wyposażonej. Spotkania, w zależności od potrzeby, powinny odbywać się 1-2 razy w tygodniu i trwać 45-60 minut. Terapia powinna być prowadzona 1-1, czyli terapeuta pracuje z jednym dzieckiem podczas zajęć. Jest to najlepsze rozwiązanie, ponieważ program terapii jest ustalany indywidualnie dla każdego dziecka.
Terapia zazwyczaj trwa 1 rok, ale w zależności od zaburzeń i współwystępujących dysfunkcji może trwać znacznie dłużej.
Optymalnie przygotowana i poprowadzona terapia pozwala dziecku na prawidłowe odczytywanie bodźców i reakcje. To tylko część pracy, która nas czeka. Terapeuta zaleca do domu dietę sensoryczną. Jest to pokarm dla mózgu dziecka. A jeśli nasz organ ma działać prawidłowo, musi odżywiać się regularnie – CODZIENNIE. Dieta sensoryczna, to najczęściej 2-3 aktywności, które wykonuje z dzieckiem rodzic w domu. Jest uzależniona od prowadzonej terapii, potrzeb dziecka. Jak długo będziemy wykonywać dane ćwiczenia, kiedy będą zmienione, ustala terapeuta. Zależy to od tego, jak zmieniają się reakcje dziecka na poszczególne bodźce i jego funkcjonowanie. Nasz mózg uczy się nowej reakcji, czynności przez okres od 6 do 8 tygodni, jeśli powtarzamy ją każdego dnia, przez co najmniej od 3 do 5 minut. Jest też drugi i tak samo ważny aspekt – budujemy relację z dzieckiem. Ćwiczenia powinny zaangażować opiekuna, to czas spędzony razem, pozytywnie. Z tym większą radością dzieci będą wykonywały zadania, które być może na początku sprawiają im trudności. Celem diety jest poprawa funkcjonowania dziecka, lepszego samopoczucia w codziennych sytuacjach i relacjach, wzrost samooceny.
Jeśli zatem nasze dziecko uczęszcza na terapię integracji sensorycznej i dostajemy dietę, wypełniajmy nasze zobowiązania wobec dziecka jak najlepiej. W ciągu dnia to tylko około 5 minut, które może niewiarygodnie pomóc. Tu samo nic się nie stanie, wszystko zależy od nas.
autor: Marta Kaczmarek